Gdyby jakiś z hollywoodzkich producentów otrzymał scenariusz fikcyjnej historii podobnej do tej, którą pokazuje w swoim najnowszym filmie Sean Durkin, prawdopodobnie założyłby, że widzowie w taką opowieść nie uwierzą. Powiedzenie, że życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, okazuje się prawdziwe. "Bracia ze stali" opowiadają historię wrestlerskiego klanu Von Erich. Rodziny, która zrewolucjonizowała wrestling w latach 70. i 80., osiągnęła wiele sukcesów okupionych osobistymi dramatami, spowodowanymi rzekomą klątwą. Nic dziwnego, że tej historii przyjrzał się znany z thrillerów psychologicznych Sean Durkin. Jego "Bracia ze stali" w kinach już od najbliższego piątku, 16 lutego. W centrum akcji
"Braci ze stali" – najnowszej produkcji studia A24 –
Durkin umieścił Kevina Von Ericha – mistrza Texasu wagi ciężkiej, syna Fritza Von Ericha. To właśnie nestor rodu został znanym promotorem wrestlingu. Jako niespełniony piłkarz Fritz swoje ambicje pragnął realizować w wrestlingu. Kiedy i w tej sferze nie odniósł sukcesów jako zawodnik, postanowił, że realizację jego ambicji i niezrealizowanych pragnień powinni przejąć synowie. Na ringu walczyło pięciu jego synów, w
"Braciach ze stali" Durkin zdecydował się pokazać czwórkę: Kevina (
Zac Efron), Davida (
Harris Dickinson), Kerry’ego (
Jeremy Allen White) i Mike’a (
Stanley Simons). –
Ta rodzina przeszła tak wiele, że wyzwaniem było zdecydować, co ma znaleźć się na ekranie – mówił
Durkin w trakcie konferencji prasowej.
Pierwszy dramat jaki dosięgnął Von Erichów to nagła śmierć ich pierwszego syna Jacka Juniora. Już wtedy zaczęto mówić o "klątwie Von Erichów", która – jak uznała prasa i teksańskie środowisko wrestlerskie – była związana ze zmianą nazwiska przez Fritza: z Adkisson na Von Erich. To zdarzenie zapoczątkowało serię tragedii, jakich doświadczyła rodzina.
Sean Durkin mówi:
jako dziecko oglądałem wrestling w telewizji, kupowałem wszystkie związane z nim magazyny i VSH-y, jakie tylko mogłem znaleźć. Von Erichów odkryłem za sprawą jednej z takich starych kaset pod koniec lat 80. Zakochałem się w ich energii. Nic dziwnego, że to właśnie braterskiej miłości i relacjom Kevina, Davida, Kerry’ego i Mike’a reżyser poświęca najwięcej zainteresowania.
Durkin świadomie na pierwszym planie umieścił Kevina Von Ericha, który podejmuje walkę nie tylko na ringu, ale przede wszystkim o to, by uwolnić się od przypisywanej jego rodzinie klątwy i odnaleźć własne szczęście.
Jak to z historiami opartymi na faktach bywa, często najbardziej interesującym aspektem jest bliskość tego, co na ekranie, do prawdy. Nic dziwnego, że podczas premiery filmu w Dallas wszystkie oczy były zwrócone na prawdziwego Kevina Von Ericha. –
To rola dla niego. Pasuje do niej jak nikt – przyznał wrestler. Sam
Efron wspomniał, że uznanie Von Ericha było jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów jego życia.
"Bracia ze stali" w kinach od 16 lutego.
Bilety możecie kupić TUTAJ